2012/09/14

Rozdział IX

Rano Rozalia obódziła się z ogromnym bólem głowy. Jej ukochanego nie było w łóżku razem z nią, więc się bardzo zawiodła. Pomimo tego, dobry humor jej dopisywał, wstała energicznie, lecz po chwili pożałowała tej decyzji. Nie mogła złapać równowagi, więc upadła na ziemię z głośnym hukiem. Nie długo po "wypadku" do jej pokoju wbigł Lou.
-Louis.? Co ty tutaj robisz? Auu! Pomóż mi wstać, bo muszę wziąć jakieś tabletki przeciw bólowe. A i gdzie jest Harry? -rozkazała Rozalia
-Spokojnie. Jestem tutaj bo Hazza pojechał do sklepu, a nie chciał cię zostawiać samej. Jest za bardzo przewrażliwiony. -mówił to podnosząc dziewczynę z ziemi. Była zmęczona i ledwie stała na nogach więc jej "opiekun" wziął ją na plecy i zaniósł do kuchni.
-Jak ja ciebie nie nawidzę. Teraz jeszcze pardziej boli mnie głowa. Za kare, podasz mi tabletkę i wodę, a i zrób mi śniadanię. -zaśmiała się
Chłopak posłusznie zrobił posiłek dla dziewczyny i podał wszystko co sobie życzyła. Później usiedli przed telewizorem i zaczęli oglądać jakąś stację muzyczną. W pewnym momencie przystojny prezenter zaczął mówić o 1D. /One Direction jutro wylatuję z Londynu i jedzie w trasę koncertową po Ameryce. Chodzą pogłosy, iż koncerty w Ameryce będzią najlepsze ze wszystkich do tej pory danych . Jestem chłopakiem i nie zabardzo interesują mnie ci chłopacy więc zapraszam po więcej informacji o 18 w wykonaniu mojej koleżanki Emilly./
-Macie trasę, a ja nic o tym nie wiem. A i nie załatwiliście nam biletów, na chodź jeden koncert? Jak tak możecie? Dlaczego? -popłakała się i wbiegła na górę do swojego pierwszego pokoju, którego jeszcze nie dzieliła z Hazzą. Usiadła na ziemi i patrzyła przez okno. Lou dobijał się do drzwi które wcześniej zakluczyła.
-Roz! Otwieraj te drzwi, to ci wszystko wytłumaczę.
-Nie! Otworzę niedługo nie martw się daj mi coś przemyśleć, nie chodzi tu o waszą trasę, ale coś mi się przypomniało. -słamała, nie chciała tego zrobić, ale była zła na chłopaków i nie miała ochoty rozmawiać z Lou.
Wbiegła do łazienki i wyjęła z kieszeni chusteczkę, w którą był zawinięty kawałek szkła. Przejrzała się w nim i stwierdziła, że wygląda okropnie. Jej makijaż by rozmazany, a włosy stały na wszystkie strony. Cały kawałek miał około 3cm i miał 3 ostre końce. Dziewczyna zawachała się lecz po chwili przyłożyła lustro do skóry, chciała się poprostu pociąć, ale w tym samym momencie drzwi od łazienki się otworzyły, a w nich stanął Harry. Rozalia nie wiedząc co zrobić, wrzóciła szkło pod wannę z nadzieją, że chłopak nie zauważy.
-Roz. Co się stało? Lou powiedział mi, że się zamknęłaś w pokoju i nie wychodzisz. Przepraszam, chciałem zrobić zakupy, byś mogła zjeść pyszne śniadanie, ale widzę, że coś się stało.
-Haroldzie...
-Tylko tak nie mów. Wiem, że jesteś zła, ale nie to imię, zawsze tak mówisz jak chcesz mnie zabić. -przerwał jej.
-Hazza, ja... dlaczego mi nie powiedziałeś o trasie? Dlaczego, nie mogłeś zostać, a ja nie mogłam się obudzić koło ciebie chodź tego potrzebowałam, może nie potrzebowałam, ale po prostu chciałam. Zawsze marzyłam, żeby budzić się koło tego jedynego, a w ciągu ostatnich dni, tego nie doświadczam. -Rozalia skóliła się i zaczęła płakać.
-To z trasą to miała być niespodzianka, wyjeżdzamy jutro, a wy z nami. Jedziemy do Ameryki, razem. Bez ciebie i twoich przyjaciółek się nie ruszamy! -Wykrzyczał -A nie mogłaś się ze mną obudzić, bo musiałem zrobić zakupy bo chciałem ci o wszystkim powiedzieć przy śniadaniu, a z resztą ty tak słodko spałaś. Nie bądź zła, przecież wiesz, że cię kocham. -przytulił dziewczynę i pocałował w czoło
-Ja ciebie też i już nie jestem zła.
-A powiedz mi co robiłaś z tym szkłem? Chyba się nie pocięłaś? Pokaż ręcę.
-Nie, nie pocięłam się. -na dowód pokazała mu ręcę i pocałowała. Nie wiedziała kiedy, zasnęła.
Obudziła się w nieznanym jej pomieszczeniu w łóżku z... z Hazzą, tak cieszyła się, że mogła się obódzić koło swojego chłopaka.
-Harry, harry obudź się. -podsząsnęła nim
-Co się stało? -powiedział przestraszony i pocałował ją w usta. -Aaa... Zapomniałem ci powiedzieć. jesteśmy w Ameryce,!
-Ale ja nic nie pamiętam. Jedyne co pamiętam to to, że zasnęłam w łazience. -żaliła się dziewczyna
-Nasza marchewka, zamiast dać ci tabletki przeciwcólowe, dała ci jakieś prochy po których spałaś jak zabita. Nie mogliśmy ciebie obódzić więc "zaciągneliśmy" ciebie tutaj. -powiedział niepewnie
-Dziękuję. -wyszeptała mu do ucha i pocałowała
Reszta dnia minęła szybko na oglądaniu wspólnie tv, oraz na rozmowch przyjaciół.

2012/09/10

Rozdział VIII


W domu Lou zapytał
-Może zostaniesz na noc, bo jest bardzo późno.
-Jeśli to nie kłopot ...
-Nie, pościelę tobie w pokoju gościnnym
-Dziękuję
-Nie ma problemu
Chłopak przygotował jej pokój i na dobranoc pocałował czule w policzek, oraz życzył miłej nocy
 Nad ranem brunetka obudziła się czując zapach przygotowywanego śniadania, wyszła z pokoju i w kuchni ujrzała Tomlinson'a próbującego usmażyć naleśniki, jednak wszystkie były przypalone. Klaudia tylko się uśmiechnęła, następnie pomogła mu. W trakcie przygotowywania kolejnego ciasta naleśnikowego, chłopak rzucił w swoją przyjaciółkę garścią mąki. Ona nie chciała zostać dłużna i rozbiła mu jajko na głowie. Lou na początku skrzywił się z bólu, ale po chwili złapał ją i posadził na blacie, po chwili ich usta złączyły się w jedność. Ten moment zepsuł chłopak, który cofnął się o krok i wytłumaczył to próbą na przyszłość. Klaudia z opuszczoną głową poszła do łazienki by zmyć mąkę z włosów. Po wstępnym doprowadzeniu się do porządku dziewczyna wyszła z jego domu i wróciła do akademika
 *
Zayn siedział niespokojnie w domu, żałując swojego czynu.
-Może powinienem do niego wrócić, przeprosić i sprawdzić czy nic mu nie jest. Harry ma rację, ta dziewczyna psuję naszą przyaźń, nie mogę do tego jednak dopuścić. Idę do niego by się z nim pogodzić i wszystko wyjaśnić.- mówi sam do siebie mulat. Chciał już wstać, przebrać się i wyjść na spotkanie z Niallem lecz zatrzymała go potrzeba pójścia do toalety i zwymiotowania. Obiecał sobie, że na imprezach już nigdy nie tknie alkocholu, jednak sam wiedział że złamie tą przysięgę przy najbliższej okazji.
Gdy po nocy przespanej w łazięce wziął tabletki przeciwbólowe i wypiciu pól butelki wody na raz, ubraniu się, założeniu okularów przeciwsłonecznych i płaszcza wybrał się do blondyna. Zastał go śpiącego, więc postanowił wejść do domu oknem którego Nialler nigdy nie domykał. Po wejściu wybrał się do kuchni, przygotował śniadanie, tabletki i dużą butelkę wody dla przyjaciela, której nie wypił mniej niż on sam. Czarnowłosy nie czekał długo na pobudkę chłopaka. Pierwsze co usłyszał to: "Kurwa, jak ty się dostałeś do mojego... Auuu masz jakieś tabletki?"
-Zawsze ci mówiłem, że masz nie pić dużo bo masz za słabą głowę. - podał chłopakowi tacę ze śniadaniem - tu masz też tabletki, połknij, napij się i ogarnij, to pogadamy.
-Ok, dzięki -odburkną blondyn biorąc tabletki i popijając je dużą ilością wody -idę się umyć, zaczekaj na dole. - rozkazał
-Ej, nie złość się tak, przyszedłem pogadać i przeprosić. -w tym momencie dostał krzywe spojrzenie od chłopaka -Ok, poczekam na dole, ale spręż się -wyszedł z pokoju i usiadł na czarnej szkórzanej kanapie w salonie. Czekał może 20 minut aż zjawi się blondyn. W tym czasie myślał co powie, jak się wytłumaczy i czy on mu wybaczy.
-Ok, czego chcesz jeszcze ode mnie, nie wystaczy ci to co wczoraj zrobiłeś i to co czujesz do mojej dziewczyny. - mówiąc to pokazał na spuchniętą wargę i wielkiego siniaka na policzku.
-Ja...ja -mówiąc to oczy mu się zaszkliły i wypóścił jedną łze, za którą poleciały kolejne. Widać było że przyjaciel nie jest mu obojętny. -Ja... naprawdę nie chciałem, wiesz o mnie wszystko. To że umówiłem się kiedyś na trzy randki w ciągu jednego dnia, że chcialbym uczyć języka angielskiego w szolne, że kocham rysować, że to znamie koło wargi nie mam od bójki z chłopakiem a od uderzenia mojej byłej. Wiesz o mnie dosłownie wszystko, wiesz też, że tylko udaję bad boya, a tak naprawdę jestem wrażliwy, ale ty to wykożystałeś. Wytknęłeś mi to, w momencie gdy mam dużo problemów. Popuściły mi nerwy, bo nie chciałem byś mnie tak zranił. Podoba mi się Lena, ale się w niej nie zakochałem, uświadomiłem to sobie w czasie gdy ciebie udeżyłem. Znamy się od samego początku i jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie. Nie wybaczę sobie tego, ale może ty mi pomożesz i się ze mną pogodzisz i będzie między nami tak jak zawsze? -zaproponował już całkowicie rozpłakany Malik
-Zayn... -westchną Niall -to że mnie uderzyłeś mogę ci całkowicie wybaczyć, ale to że pawasz jakimś uczuciem do mojej dziewczyny, nie jest łatwo mi pojąć. Możesz mieć każdą, a ja? Ja jestem hejtowany na każdym kroku i jeśli jakaś dziewczyna zechce się ze mną umówić to jest już cud.
-Jesteś naprawdę świetnym chłopakiem i wszystkim się podobasz. Nie pawam jakimś uczuciem do twojej dziewczyny jak ty to ująłeś. Na początku zafascynowała mnie swoim wyglądem i byłem szczęśliwy gdy przyszła do mnie wtedy w nocy gdy ty ją wyrzuciłeś, ale zrozumiałem, że ona jest stworzona i obiecałem jej przyjaźń i nic więcej. Proszę daj mi ostatnią szanse, ostatnią- powtórzył ostatnie zdanie i podał chłopakowi rękę na znak zgody. Chłopak nie złapal jego ręki tylko go przytulił i powiedział: "Nie daję ci ostatniej szansy, ale przedostatnią, bo wiem że wszystko prędzej czy później coś zepsujesz, ale i tak cię kocham, bardziej niż Harry." zażartował
-Ja ciebie też. - wtuleni usiedli na sofie i oglądali jakieś głupie programy w telewizji. Nie obchodziło ich za bardzo to co leci, a to że są razem, razem jako przyjaciele i nic ich nie rozdzieli.
*
Gdy Hazza pozbył się gości, którzy znajdowali się w stanie upojenia, wbiegł na górę i stanął u progu drzwi. Zauważył udającą spanie Rozalię. Zawiedziony chłopak westchnął, a dziewczyna zachichotała. Harry bez słowa rzucił się na czarnowłosą całując ją zachłannie, zaczął dotykać jej ciała, ona zaś nie prostestowała, w podświadomości czekała na ten moment. Delikatnie położył ją na łóżku, zdejmując po kolei części jej garderoby, wodził ustami po jej nagim ciele, nagle przybliżył się i szepnąc spytał:
-Czy na pewno tego chcesz? Ja nie chcę cię do tego zmuszać -tłumaczył  niepewnie ,spuszczając głowę
-Kocham cię  na pewno nie będę żałowała
-Ale dobrze wiesz, że nie musimy tego teraz robić, jesteś jeszcze młoda...-Nie dokończył bo ona przerwała mu delikatnym pocałunkiem.
Ten zaś znowu zajął się nią. Masując nagie ciało czarnowłosej, ciągle patrzył w jej  oczy. Ona była zakochana w nim na zabój, robili to z niezwykłą czułością. Nie chciał jej skrzywdzić więc robił wszyskto delikatnie, jak by mogło jej się coś stać. Jednak ona była szczęśliwa z tego, że on to robi delikatnie i najwyraźniej sprawia mu to przyjemność. Myśli i obawy długo nie zaprzątały jej umysłu, gdyż oddała się całkowincie swojemu chłopakowi.
 Gdy skończyli stosunek, loczek przytulił ją i szepnął  z łobuzerskim wyrazem na twarzy
-Nie sprzęt, lecz technika czyni ze mnie zawodnika.
Partnerka zaśmiała się. - Ja bym to inaczej ujęła, sprzęt masz całkiem całkiem- zażartowała
-Odbiore to jako komplemnt.- Rozalia tylko przytaknęła.
Przez resztę nocy rozmawiali, poruszyli również temat problemów swoich przyjaciół
-Skończmy, ważne, że my jesteśmy szczęśliwi. -przerwał
-Nie bądź egoistą.
-Co poradzę, dla mnie ty jesteś najważniejsza. -chciała odpowiedzieć lecz on tylko zamknął jej usta w pocałunku.
Zmiękło jej serce i padła mu w objęcia
Następnego dnia dowiedzieli się o pewnym wydarzeniu, które było niespodziewane utrudniło ich spokojne do tej pory życie...

2012/09/03

Rozdział VII


Dzisiaj jest coś na początku. Rozdział VII już jest. Wreście. Jestem taka zmęczona, a pewna osoba, która ma na imię Wiktoria, zmusiła mnie do napisania notki, bo jej się nie chciało. Nic nowego. Ale ja znajdę sposób by chodź raz napisała jakąś notkę. Póki co najlepszy plan jaki mi wpadł, to wykożystać Wydaję mi się, że nikt nie czyta tych notek, ale cóż. Piszę je i chyba długo się to nie zmieni. Więc rozdział jest jakiś dziwny, ale nie mnie oceniać. Wiktoria liczyła, że coś napiszę jako bonus i nie chodziło jej chyba o jakieś opowiadanie. Za to na pocieszenie (z racji rozpoczęcia roku szkolnego) opowiem krótko o moim dniu który był conajmniej dziwny.
Zaczęło się, że wstałam o 7.19 i zaczęłam czytać bloga o 1D. Nie jestem ich fanką, nic a nic. (Raczej słucham metalu. Od dzisiaj coś noszę dowiecie się później i z One Direction spotykam się tylko na blogach które kocham) Później ubrałam się w "odświętne" ciuchy. W moim wykonaniu były to: musztardowe spodnie, koszula i conversy (boże nie wiem jak się to wszystko piszę, ale mniejsza. Jestem zbyt leniwa by sprawdzać). Później spotkanie z innymi pare przytulasków, śmiechów i wgl. Apel upłynął nam na rozmowach. Porozmawialiśmy potem z naszą starą wychowawczynią i wpdałyśmy w piątkę spóźnionę do sali gdzie był już nasz wychowawca i czytał listę obecnych. Pogadał trochę, podał plan i w sumie koniec. Poszłam do kupca z Wiktorią, Eweliną i Klaudią. Później z Wika poszła do damu, a my z dziewczynami do miasta. Ja kupiłam sobie glany z czego jestem mega szczęśliwa. Pochodziłyśmy trochę po mieście. Spowrotem poszłyśmy po Wiktorię, bo Klaudia poszła już do domu. Teraz Ewelina kupiła buty. Ja pojechałam do cioci, a dziewczyny do domów. Było około 18. U cioci pogadałam trochę, pokazałam buty i wgl. Ciocia zareagowała pozytywnie, lecz moi rodzice nie koniecznie. Tata mówił coś o zgoleniu głowy i kolczyku (podkówce) w nosie. Średnio mnie to interesowało, ponieważ spełniłam już swoje marzenie i jestem szczęśliwa. Nom, a teraz piszę notkę i zasypiam, pomimo tego, że jest wcześnie. Nogi mnie bolą, bo glany mnei optarły.
Taa... mój nieciekawy dzień był bonusem z okazji rozpoczęcia roku szkolnego. Już nie gadam (piszę) i zaprawszam do czytania. A i powodzenia w nowym roku szkolnym. Haha.... Może to zaszkoczenie, ale ja z Wiktorią, mamy w planie się uczyć... Tak.! 5.0 i jadę do Londynu, za 2 lata (no Wiktoria też... nawet jak bym chciała to nie mogę jej zostawić... bo komu będę dogryzać jak nie jej.) Nom wiem życzcie mi powodzenia.
Pozdrawiam(y)
xoxo

-
Tego dnia loczek miał urodzinny. Wszyscy postanowili zacząć przygotowania równo o 16. Hazza, musiał pójść do rodziców więc mogli bezproblemowo wszystko przygotować. Lena z Niallem pojechali od razu do jednego z pobliskich super markertów. Wzęli dwa koszyki i ledwie się do nich zmieślici, w jednym alkohol. Po powrocie zastali dom w prawie przygotowany. Trzeba było tylko przywiesić balony i przebrać się. Dziewczyna Nialla złożyła to. Klaudia to. Rozalia miała na sobie to. Około 18 wszyscy goście przyszli i czekali na przybycie Lou, Klaudii i Hazzy. Pochwili Liam dostał sms-a że zbliżają się do domu. Wszyscy się schowali, gdy jubilat stanął w drzwiach wszyscy zaczęli śpiewać "happy birthday". Loczek stał z wielkim uśmiechem na twarzy, a po zakończeniu piosenki wszyscy zaczęli wręczać mu prezenty. Gdy przyszedł czas na najlepszych przyjaciół, okazało się że złożyli się na prostownicę. Hazza zgromił wszyskich wzrokiem lecz po chwili wszyscy się przytulili i zaczęli śmiać. Impreza trwała już trochę czasu, chłopcy byli pijani, a dziewczyny nie zostawały w tyle. Zayn siedział sam przy barze, czarnowlosa postanowiła z nim pogadać.
 -Co się dzieje? -powiedziała już trochę podpia dziewczyna
 -A co ma się dziać? Wszystko jest ok. Jestem na przyjęciu, świetnie się bawię -mówiąc to wypił kieliszek wódki i zapił sokiem. Dziewczyna zabrała mu już kolejny kieliszek i sama wypiła, mówiąc: "Tobie już wystarczy, daj mi wypić i opowiadaj co się dzieje". Mulat opowiedział wszysko co go męczyło czyli to że Lena mu się spodobała lecz ona jest z Niallem. Dziewczyna przygarnęła go ramieniem i zapewniła, że wszysko się ułoży. Trochę podniesiony na duchu chłopak udał się na "parkiet" i zaczął tańczyć z poznaną nie dawno brunetką (kuzynką Hazzy). Roz siedziała sama przy barze i patrzyła, jak Klaudia rozmawia o czymś z Lou.
 -Jak się bawisz? -zapytał Louis uśmiechając się pod nosem
 -Nieźle. A ty? -powiedziała mało entuzjatycznie
 -Też ok. Zatańczysz? -zaproponował
 -Z tobą zawsze- powiedziała wstając
 Zielonooka była szczęśliwa, że Klaudia zaprzyjaźniła się z chłopakiem. Postanowiła znaleść swojego chłopaka (za każdym razem gdy to powtarzała miała szczery uśmiech na twarzy). Nigdzie go nie było, postanowiła pójść do swojego pokoju. Zobaczyła go leżącego na łóżku. Podeszła do środka i zaczęła rozmawiać.
 -Dlaczego jesteś tutaj, nie podoba ci się impreza?
 -Podoba, ale jestem trochę zmęczony i jakoś tak wyszło. -kłamał Harry.
 -Napewno chodzi tylko o to? Mi możesz zaufać, w końcu jesteśmy parą.
 -Chodzi o moich rodziców, ale nie chce o tym gadać, opowiem ci wszystko rano. A czemu ty nie jesteś na dole?
 -Przyszłam po ciebie.
 -Kłamiesz, widać to po twoich oczach.
 -Za bardzo mnie znasz, chciałam przemyśleć moją dzisiejszą rozmowę z Zayn'em.
 -A co ci powiedział, może ci jakoś pomogę?
 Dziewczyna opowiedziała wszystko co mówił mulat i poprosiła loczka by nikomu nie mówił. Chłopak tylko spojrzał w sufit i westchnął. Był rozdarty ponieważ Zayn i Niall byli przyjaciółmi, a on chciał dobra dwójki.
 -Wydaje mi się, że odkąd was poznaliśmy wszystko się zmieniło, my z chłopakami się od siebie oddaliliśmy, bo już nie widujemy się tak często, a Lena rozbija przyjaźń Nialla i mulata. - powiedział niepewnie chłopak
 -Czyli co.? Żałujesz że nas poznałeś i jeszcze mówisz że Lenka jest winna że chłopacy się w niej zakochali i mówisz iż my jesteśmy winne i ty nie jesteś ze mną szczęśliwy- krzyknęła i już miała wstawać lecz on ją zatrzymał i zaczął się tłumaczyć.
 -Cieszę się iż jesteśmy razem, ale nie przepadam za blondynką. Jednak będę się z nią zadawać i będę dla niej miły, fajnie że się znamy tylko nie widujemy się już wogólę z chłopakami, musimy to naprawić.
 -Nom już lepiej, ale nie rozumiem czemu jej nie lubisz. Nie ważne. Może chcesz prezent ode mnie ?
 -Taak -odpowiedział z łobuzerskim uśmieszkiem
 -To najpierw posprzątaj po imprezie i wyproś gości -powiedziała stanowczo dziewczyna
 -Już pędzę -wykrzyknął rozradowany loczek
 Chłopak wybiegł radosny i zbiegł do salonu. Na miejcu nie zobaczył dużo ludzi. Nie byli oni jednak trzeźwi i skłonni do opuszczenia domu.
 *
 -Klaudia, mam nietypową prośbę. Mogłabyś zostać moją dziewczyną, tylko nie taką prawdziwą, a na wyjścia, wiesz chodzi mi o to -zająkał się -bo chcę, aby Eleanor była zazdrosna, przepraszam jeśli to coś złego...-nie dokończył
 -Nie ma problemu, jakoś jest mi to obojętne, może ci to pomorze ...
 -Dziękuję, jesteś wspaniała -mówił, przytulając ją.
 -Dla przyjaciół wszystko
 -To we wtorek wyjdziesz ze mną ?
 -Pewnie, wtedy nie mam zajęć
 -A teraz może zamówimy taksówkę bo już późno, a Harry'emu zależy na tym aby z Rozalią  zostali sami...-zaśmiał się
 Brunetka tylko przytaknęła. Taksówka podjechała po dom Lou, a nie akademik .
 *
 Hazza staną na podwyższeniu gdzie znajdował się sprzęt Dj'a. Przez mikrofon podziękował za przybycie i przygotowanie przyjęcia lecz musi ono dobiec końca. Większość osób które było wmiarę trzeźwe westchnęły, a pijani wyczołgali się z domu. W mieszkaniu zostali tylko: Niall, Zayn, Liam, Lena no i Rozalia, która leżała w pokoju. Harry poprosił przyjaciół by mu pomogli posprzątać. Wszyscy przytaknęli pomimo faktu iż nie czuli się najlepiej. Większość sprzątała w salonie i kuchni lecz loczek pociągnął blondyna do jednego z pokoi gościnnych. Horan zachwianym krokiem podszedł do łóżka i się na nie rzucił. Styles zaczął rozmowę z chłopakiem.
 -Jak ci się układa z Leną? -zapytał niepewnie zielonooki
 -Jeszcze się pytasz? Jest cudownie! A czemu się pytasz coś nie tak z Rozalią?
 -Nie, wszystko ok, a nawet lepiej, ale ona dzisiaj rozmawiała z Zayn'em, który wyżalił jej się że czuje coś do blondynki i nie wie co zrobić.
 -Ale co konkretnie jej powiedział?
 -Powiem ci rano bo pewnie nas szukają, ale uwarzaj na nią bo ona niszczy waszą przyjaźń i może ciebie lub jego zranić.
 -Ok, ale i tak ją kocham i nie zostawię bez względu na wszystko.
 -Ale i tak uważaj, a i pamiętaj że mieliśmy być w piątkę przyjaciółmi na zawsze i nikomu masz nie mówić.
 Chłopacy wyszli z pokoju i zauważyli że większość jest już posprzątane, zostało tylko wyrzucenie śmieci, przełożone na jutro. Len zamówiła sobie taksówkę, a Niall postanowił wrócić na pieszo by przemyśleć sprawę. Był zmuszony wracać w towarzystwie pijanego Zayn'a. Mieszkali oni od siebie kilka domów. Na początku szli w milczeniu lecz Horan przerwał milczenie:
 -Ostatnio wogólnie nie gadasz z moją dziewczyną, zawsze byliście przyjaciółmi, a teraz nie rozmawiacie, coś się stało? Pamiętaj jesteśmy jak bracia możesz mi mówić wszystko.
 -Nie, wszystko ok. Po prostu nie mieliśmy ostatnio o czym rozmawiać, więc nie rozmawialiśmy. -skłamał
 - Kto inny powiedział mi coś innego. -uśmiechną się szyderczo Niall
 -Roz.!-Krzyknął Zayn- zabiję ją.
 -Nie, nie Rozalia mi powiedziała, ale widzę że jednak coś leży na rzeczy.
 -Co słyszałeś? -warknął
 -A co miałem usłyszeć?
 -Mów, albo ci przywalę tak samo jak na wykładzie.
 -Mam się ciebie bać? Taki z ciebie badboy a tak naprawdę jesteś zwyczajnym chłopakiem, który podniesie rękę tylko na słabszego od siebie przyciela. Przypomnij mi czy kogo kolwiek obcego i śliniejszego kiedyś uderzyłeś? Jesteś za słaby, nie dasz rady. -w tym samym czasie Zayn uderzył Nialla w twarz i przyśpieszył. Gdy znalazł się w domu pożałował swojej decyzji bo nie wiedział co myśli chłopak.

-
Dzisiaj jest coś na początku. Rozdział VII już jest. Wreście. Jestem taka zmęczona, a pewna osoba, która ma na imię Wiktoria, zmusiła mnie do napisania notki, bo jej się nie chciało. Nic nowego. Ale ja znajdę sposób by chodź raz napisała jakąś notkę. Póki co najlepszy plan jaki mi wpadł, to wykożystać Wydaję mi się, że nikt nie czyta tych notek, ale cóż. Piszę je i chyba długo się to nie zmieni. Więc rozdział jest jakiś dziwny, ale nie mnie oceniać. Wiktoria liczyła, że coś napiszę jako bonus i nie chodziło jej chyba o jakieś opowiadanie. Za to na pocieszenie (z racji rozpoczęcia roku szkolnego) opowiem krótko o moim dniu który był conajmniej dziwny.
Zaczęło się, że wstałam o 7.19 i zaczęłam czytać bloga o 1D. Nie jestem ich fanką, nic a nic. (Raczej słucham metalu. Od dzisiaj coś noszę dowiecie się później i z One Direction spotykam się tylko na blogach które kocham) Później ubrałam się w "odświętne" ciuchy. W moim wykonaniu były to: musztardowe spodnie, koszula i conversy (boże nie wiem jak się to wszystko piszę, ale mniejsza. Jestem zbyt leniwa by sprawdzać). Później spotkanie z innymi pare przytulasków, śmiechów i wgl. Apel upłynął nam na rozmowach. Porozmawialiśmy potem z naszą starą wychowawczynią i wpdałyśmy w piątkę spóźnionę do sali gdzie był już nasz wychowawca i czytał listę obecnych. Pogadał trochę, podał plan i w sumie koniec. Poszłam do kupca z Wiktorią, Eweliną i Klaudią. Później z Wika poszła do damu, a my z dziewczynami do miasta. Ja kupiłam sobie glany z czego jestem mega szczęśliwa. Pochodziłyśmy trochę po mieście. Spowrotem poszłyśmy po Wiktorię, bo Klaudia poszła już do domu. Teraz Ewelina kupiła buty. Ja pojechałam do cioci, a dziewczyny do domów. Było około 18. U cioci pogadałam trochę, pokazałam buty i wgl. Ciocia zareagowała pozytywnie, lecz moi rodzice nie koniecznie. Tata mówił coś o zgoleniu głowy i kolczyku (podkówce) w nosie. Średnio mnie to interesowało, ponieważ spełniłam już swoje marzenie i jestem szczęśliwa. Nom, a teraz piszę notkę i zasypiam, pomimo tego, że jest wcześnie. Nogi mnie bolą, bo glany mnei optarły.
Taa... mój nieciekawy dzień był bonusem z okazji rozpoczęcia roku szkolnego. Już nie gadam (piszę) i zaprawszam do czytania. A i powodzenia w nowym roku szkolnym. Haha.... Może to zaszkoczenie, ale ja z Wiktorią, mamy w planie się uczyć... Tak.! 5.0 i jadę do Londynu, za 2 lata (no Wiktoria też... nawet jak bym chciała to nie mogę jej zostawić... bo komu będę dogryzać jak nie jej.) Nom wiem życzcie mi powodzenia.
Pozdrawiam(y)
xoxo

2012/09/01

Rozdział VI


Rano Lena, miała najlepszą pobudkę jaką mogła sobie wyobrazić. Zamiast budzika usłyszała cichy lecz namiętny szept Nialla który mówił coś o wyjściu na zajęcia. Lecz ona nie słuchała jego słów. Dziewczyna zamarzyła się w jego głosie i odpłynęła, on to zauważył i postanowił ją trochę zdenerwować potrząsając ją za ramiona. Obrażona blondynka podkurczyła kolana pod brodę i milczała. Niall próbował ją zmusić by się odezwała lecz ona przeczyła. Po chwili przyniósł jej śniadanie do łóżka, a ona od razu zmiękła. Zjedli śniadanie śmiejąc się. Atmosfera była wspaniała do czasu aż blondyn wspomniał o wczorajszych pocałunkach. 
 -Nialler-zaczęła niepewnie- ja...-nie mogła dokończyć gdyż chłopak jej przerwał.
 -Zostaniemy na zawsze przyjaciółmi i będzie tak już zawsze. Ja i ty jako przyjaciele.- powiedział ze sztucznym uśmiechem
 -Nie, chciałam ci powiedzieć co czuję, ale ty mi przerwałeś, więc może teraz raczysz mnie posłuchać bez przerywania. -blondyn nic nie odpowiedział tylko pokazał gestem że będzie milczał -więc... nie wiem jak to powiedzieć -spojrzała na niego -jesteś dla mnie kimś więcej niż przyjacielem, ale znamy się nie wiele wypóściła powietrze
 -Ale możemy spróbować, oczywiście jeśli chcesz. -Niall czekał na odpowiedź której się nie doczekiwał przez dłuższy czas -Rozumiem, może pomyślisz nad tym i dasz mi odpowiedź kiedy będziesz gotowa. 
 -Ale ja nie wiem ile to potrwa.
 -Gdy tak mówisz, to mam wrażenie że chcesz powiedzieć 'nie' tylko w łagodniejszy sposób.
 -Nie, to nie tak. Daj mi czas do jutra, dobrze?
 -Dam tobie tyle czasu ile tylko chcesz.
 -Dziękuję -ucałowała go w policzek -teraz idę na zajęcia. 
 -Masz jeszcze dwie godziny do lekcji.
 -Ale muszę przemyśleć niektóre sprawy. -powiedziała z lekkim uśmiechem
 -Czyli nie chcesz bym cię podwiózł?
-Nie, ale dzięki, za korki i za troskę.- Lena uszykowała się, ubrała to i zmierzała do wyjścia, jednak coś ją zatrzymało.
-Pamiętaj, zawsze będziesz miała czas by pomyśleć, nie śpiesz się, a i powodzenia na sprawdziane.
 -Nie dziękuję i postaram się niedługo określić. Pa
 *
Po dojechaniu na miejsce. Harry wziął wszystkie walizki i nie myśląc iż Rozaila czeka przed drzwiami siłował się z bagażnikiem. Gdy wygrał "pojedynek" wprowadził dziewczynę do domu. Pokazał wszystkie pokoje, jednak kiedy doszedł do pokoju gdzie miałą rozgościć się współlokatorka zauważył iż w pokoju nie ma łóżka, które zamówione już miało dotrzeć tego ranka . Czarnowłosa zaśmiała się złośliwie, jednak on ją pocałował i wycisnął z siebie krótkie "przepraszam", widać że był zażenowany.
 -Może będziesz spała u mnie? -zapytał z łobuzerskim wyrazem twarzy
 -A może ...
 -Czekam na propozycję -zaśmiał się
 -Ja będę spała na twoim łóżku, a ty na zamówionym przez siebie łóżku.
 -Ha ha ha żartownisia z ciebie
 -A z ciebie matoł
 -W co ja się wpakowałem!?
 -No to ja wychodzę ,paa!
 Nagle w drzwiach przez które miała opuścić pokój i udac się do wyjścia stanął Hazza, który rzekł
 -Ja cię nigdzie nie wypuszczę! Zbyt długo czekałem żeby ciebie tak po prostu stracić.
 - Loczku... znasz mnie prawie tydzień!
 -Ale czuję jakbym znał cię wieki, mamy tyle wspólnego, jesteś moją bratnią duszą i chciałbym. ..-zająkał się -chciałbym abyś była moją żoną, matką moich dzieci, panią mojego kota, gospodynią w naszym domu...
 -Nie zapędzasz się? My nawet nie jesteśmy razem...
 -Jak to nie?! Już od pierwszego wejrzenia jesteś moja .
 -Harry przeginasz..!
 -To ty przeginasz, nie dość że nie chcesz ze mną spać, nie masz zamiaru być panią mojego kota to jeszcze twierdzisz że nie jesteśmy razem -powiedział z drżącym głosem
Po kilku chwilach zaczął szlochać. Dziewczyna tylko otarła jego łzy, dotykając delikatnie policzka. Czule musnęła jego usta.
 -Kocham cię -wyszeptał przytulając ją -i nigdy nie przestanę 
 -Ja ciebie też i się zamknij!
Rozpakowywali jej rzeczy, Harry raczej nie pomagał, ponieważ wydurniał się co lekko irytowało zielonooką. Doszedł wieczór, jednak zasnęli w jednym łóżku, a może próbowali zasnąć gdyż loczek namiętnie całował Rozalie, gdy zaczął dotykać jej ciała próbując pozbyć się jej pidżamy. Ona go odepchnęła i nie odzywała się, choć próbował jej się wytłumaczyć, odpowiedziała tylko:
 -Jeszcze nie teraz, bądź cierpliwy
 -Ty jesteś tą jedyną -rzekł poczym przyciągnął ją do siebie i zasnęli w objęciach.
 *
Na ostatniej lekcji do klasy wszedł niski chłopak, kurier z wielkim bukietem pięknych herbacianych róż. Podał pani profesor, która po przeczytaniu liściku dołączonego do bukietu, zwróciła się w stronę Klaudii, która wyglądała na zdezorientowaną. Powiedziała 
 -Dziecko, to dla ciebie -uśmiechnęła się przyjaźnie podając dziewczynie kwiaty. Zawstydzona starała się schować za książką, ponieważ wszyscy patrzyli na to zdarzenie z ciekawością.
Po lekcji zebrała się na odwagę i przeczytałą liścik, było tam napisane "Pewnie zastanawiasz się po co piszę skoro niedługo po ciebie przyjadę ale staram się być romatyczny otóż zauroczyłem się tobą" Wychodząc ze szkoły Klaudia od razu spostrzegła Range Rover'a Louisa on tak samo jak wcześniej spoglądał na nią z uśmiechem. Weszła do auta witając się z nim ponownie, on spytał 
 -Miałabyś ochotę zrobić coś niecodziennego? - powiedział z entuzjazmem 
 -Pewnie, a co ? -zaintrygował ją 
 -Lot balonem 
 -Jasne
 -Jak było w szkole? Wydarzyło się coś niespodziewanego? -wiadome było, iż chodzi mu o kwiaty
 -Tak i dziękuje, to miłe z twojej strony 
 -Nie ma sprawy staram się nadążyć za trendami
 W drodze na polanę, gdzie miał się odbyć lot. Rozmawiali, nie brakowało tematów, dowiedzieli się iż mają ze sobą wiele wspólnego. Wychodząc z pojazdu Lou jak dżentelmen otworzył czarnookiej dzrzwi po czym rzekła
 -Nie trzeba było
 -Dla takiej pięknej damy zawsze -wyszczerzył się, wykonując gestykularny ruch brwiami .
 -Popieram -zaśmiała się
 Zaczęła się randka, oczywiście na początku trzeba było wszystko przygotować. Po piętnastu minutach balon był już gotowy i wsiedli.
Po ujrzeniu niesamowitych widoków z dość dużej wysokości, brunetka zamyśliła się, stała bez słowa nie zwracając uwagi na upływający czas, jej rozmyślenia przerwał objęcie Louis'a który cicho spytał 
 -Nad czym tak rozmyślasz ?
 -Nad wszystkim, dużo się zmieniło odkąd was poznałyśmy -wymieniała: -Roz wyprowdziła się do Harry'ego, Lena nie wraca na noc, zostałam sama...
 -Niekoniecznie sama
 -Co masz na myśli!? Ja i Josh...
 -Ja nie mam na myśli Josh'a, ja myślałem o sobie.
 -Czy ty coś sugerujesz?
 -Nawet jeśli, ciągle rozmyślam o Eleanor.
 -To po co mnie tu ciągnąłeś!? Może zadzwoń po nią.
 -Wspominałem, że to już skończone, jednak nic nie poradzę na to, iż ją kochałem. A zaprosiłem ciebie tutaj bo wydajesz się być przesympatyczną osobą i niesamowicie mi się z tobą rozmawiało...
 -Wiesz Lou możemy się spotykać jako przyjaciele, bo mam takie same odczucie
 -Dzięki, że mnie zrozumiałaś -przytulił ją 
 Lot dobiegł końca, po chwili weszli już do samochodu, było już po dziewiętnastej więc poszli jeszcze na deser lodowy do kawiarni w, której podają przepyszne lody marchwekowe. Gdy zmierzali w stronę akademika Lou wyznał
 -Dziękuję ci za ten poświęcony czas, dawno się tak świetnie nie bawiłem, chciałbym to powtarzać częściej, co o tym myślisz ?
 -Pewnie, odkąd moje przyjaciółki zaczęły spędzać czas z chłopcami, nie wychodzę tak często jak wcześniej
 -Każdy z moich przyjaciół jest zakochany, więc ja też czuję się lekko osamotniony... 
 *
 Lena chodziła jeszcze trochę po parku rozmyślając nad tym jaką odpowiedź dać Niallowi. Za razem chciała z nim być, a za razem bała się czy nie darzy Zayn'a żadnym uczuciem. Chciała jak najszybciej mieć tą decyzję za sobą, ale wiedziała, że gdy odtrąci Niallera to może nigdy nie być z mulatem bo on nie będzie na to gotów. Gdy zbliżała się godzina zajęć postanowiła udać się w kierunku szkoły. Po drodzę do sali ujrzała Klaudię idącą jakieś 5m przed nią. Postanowiła podbiec i opowiedzieć jej o wszystkim co się wydarzyło. Dwie dziewczyny nie widziały co zrobić, więc postanowiły przegadać to na lekcji po napisaniu sprawdzianu. Rozallie wbiegła spóźniona na lekcję lecz wcale się tym nie przejęła. Po dzwonku podeszła do dziewczyn i wytłumaczyła, że przed zajęciami spotkała się z Zayne'm który swoją drogą dużo wypytywał się o blondynkę i z Liamem. Opowiedziała wszystko.
 -Więc w piątek o 18 u Hazzy domu będzie impreza, 2 godziny wcześniej Lena i Niall zajmą się przekąskami, Zayn i Josh zajmą się dekoracjami, ja i Liam posprzątam, a Klaudia i Lou sprowadzą Harrego. Co wy na to?
 -To zależy -powiedziała niebieskooka
 -Od czego?-zdziwiła się czarnowłosa
 -Od tego jaką decyzję dzisiaj podejmę, Niall zapytał się mnie czy chce z nim być, a ja powiedziałam że odpowiem mu jutro.
 -Ooo... to słabo, bo ktoś musi go przypilnować przy przekąskach, by wszystkich nie zjadł. A wiesz jaką podejmiesz decyzję?
 -Do tej pory nie wiedziałam, ale teraz już chyba tak. -przyjaciółki tylko się uśmiechnęły i poszły na pozostałe zajęcia. Dla Leny historia była ostatnim przedmiotem, więc poszła do akademika. Przed pokojem ujrzała Nialla który wyglądał na szczęśliwego. Dziewczyna rówiesz się ucieszyła i pod wpływem emocji rzuciła mu się na szyję. On odsuną ją na wyciągnięcie rąk i po chwili złączyli się w pocałunku. Po zakończeniu , chłopak zapytał się czy to oznaczało 'tak', a ona przytaknęła. Blondyn zaproponował wyjście na miasto.
 -Nie, chodź możę odwiedzimy Hazze i Roz bo dawno ich nie widzieliśmy. 
 -O świetny pomysł -podsumował niebieskooki
 -To ja idę się Przebrać i już będziemy mogli iść. - w łazience gdy już się przebrała postanowiła napisać sms-a do Sandry 'Wpadniemy do was z Niallem.', po chwili otrzymała odpowiedź 'Ok, ja już jadę z Hazzą i... i jedziemy we dwójkę do domu' . Szczęśliwa blondynka wyszła z łazienki i poszła z Niallem pod dom przyjaciół.
 -Myślisz, że oni są razem? -zapytał przerywając ciszę chłopak.
 -Wydaje mi się że tak, ale może oni nam to dzisiaj wyjaśnią.
 -Śmiesznie by było, bo mogło by się wydawać, że loczek nie znajdzie sobie nikogo na stałe, pamiętasz jak zareagował jak dowiedział się o tym że pozna nowe dziewczyny.
 -Racja- pomimo że to nie było pytanie Lena postanowiła odpowiedzieć. Po paru minutach ciszy doszli do drzwi i zapukali. Drzwi otworzył Zayn co bardzo zszokowało przybyłych.
 -Co ty tutaj robisz? -zareagował oschle Niall.
 -Dowiedziałem się że przyjdziecie więc postanowiłem wpaść. Chyba oni też są moimi przyjaciółmi. 
 -Ok, może nas wpuścisz- powiedziała nieco radośniej blondynka. W tym samym momencie przyciągnięta przez Niall'a i pocałowana. Wiedziała że ten pocałunek był na pokaz. Ale go odwzajemniła. 
 -Mogli byście nie przy nas?- zapytali jedno głośnie Harry i Czanowłosa którzy byli objęci ramieniem.
 -Jak wy powiecie nam co jest między wami -zarządziła niebioskooka.
 -Co mamy wam mówić, jak już to wiecie, a może potrzeba wam oficjalnie powiedzieć, że ja i Hazz'a jesteśmy razem. -powiedziała sarkastycznie dziewczyna- Jak już wszystko wiecie to może zaprosimy jeszcze Liama, Danielle, Lou i Klaudię. -wszyscy odpowiedzieli twierdząco. Po 30 minutach wszyscy byli na miejscu z wyjątkiem "państwa Payne". Po chwili Lena zaczęła mało żywą konwersację z Zaynem.
 -I jak jesteś teraz z Niall'em?
 -Tak, ale to chyba nie zmieni relacji między nami.
 -Nie, życzę wam szczęścia i byście na zawsze byli razem- głośno westchnął i odszedł.
 -Dzie...-Nie zdążyła dokończyć bo już go nie było, nie przejmowała się tym za bardzo gdyż po chwili zadzwonił dzwonek i wszyscy kazali jej otworzyć. Nie chętnie wstała i przywitała Liama niestety bez Danielle gdyż była na próbie.
 -Hej Liam -powiedziała zielonooka jako pierwsza- co tam ciekawego, dawno nie gadaliśmy.
 -Hej, chodź wejdziemy do kuchni bo przy nich -wskazał ręką na całą grupę przyjaciół -nie da się porozmawiać spokojnie. Wiesz co się dzieje z Zayn'em, ostatnio chodzi strasznie przybity i dzisiaj gdy mnie spotkał po drodzę nawet się nie przywitał.
 -Nie mam pojęcia, a ty masz jakieś przypuszczenia?
 -Może się w kimś zakochał, a ta dziewczyna nie odwzajemnia jego uczuć. Mulat chodź wygląda na twardego, jest wrażliwy.
 -Taa... Możliwe, ale nie wiem też co trapi Lou. Przecież jest zakochany i Eleanor też go kocha.
 -Nie dokońca. Louis dowiedział się że była z nim dla pieniędzy i z nią zerwał. 
 -A wydawali się taką udaną parą, może z nim porozmawiać?
 -Nie, lepiej nie poruszać tego tematu, jeszcze się do końca nie pozbierał.
 -Może łaskawie przyjdziecie do nas, a nie siedzicie w kuchni i bóg wie co robicie. -krzyknął Niall
 -Nialler, nie przesadzaj, ja ufam Liamowi i Rozalii i wierzę że nic nie robili. -mówiąc to Harry objął dziewczynę w pasie i mocno przytulił.
 -Jesteś pewien że nic nie robiliśmy? Mała, może im powiemy co robiliśmy?-zażartował najodpowiedzialniejszy ze wszyskich chłopak.
 -Chcesz mi coś powiedzieć? -spojrzał na dziewczynę Hazza i zrobił groźną minę. Pijąc cole
 -Tak. -powiedziała pewnie
 -Co!? -powiedzął wypluwając cole wprost na dziewczynę.
 -Chciałam powiedzieć, że ciebie kocham, ale teraz to się zastanawiam -powiedziała całując go w usta i prosząc o jakieś ubranie na przebranie.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeden chyba z którtszych rozdziałów. Dzięki wam mamy 1906 wyświetleń. Dziękujemy, i jeszcze raz prosimy : czytasz = komentujesz. Trochę dziwnie to napisałam, ale jak już wcześniej mówiłam (pisałam), nie jestem stworzona do  pisania, a nie chcę zanudzać. Ponownie piszę sama notkę pod rozdziałem, bo Wiktoria spotyka się z Agą (której nie znam, ale pozdrawiam) i leczy kaca, po wczorajszej "imprezie" u mnie. x.x Musiałam na nią ponarzekać i już nie zanudzam.
Pozdrawiam(y) xoxo