2012/08/02

Rozdział II


Lena (ubrana w to )czekając na ławce w parku niecierpliwiła się gdyż chłopak się spóźniał. Z daleka ujrzała sześć sylwetek mężczyzn. Po chwili zorientowała się że wśród nich jest Niall. Miała mieszane uczucia ponieważ spodziewała się spotkania we dwoje. Nie miała dużo czasu bo w jej stronę biegł obcy jej człowiek. Dziewczyna była przestraszona tym zdażeniem, ale po chwili strach minął.
 -Siem. Pewnie mnie nie znasz, ale ja jestem przyjacielem tej piątki roztrzepańców. Chciałem ci wytłumaczyć dlaczego nasz blondas nie przyszedł sam. Więc chłopacy chcieli popsuć mu to spotkanie ponieważ zjadł im ostatni kawałek ciasta. 
 -Yyy... Hej... Ale... Czy to jest powód dla którego on nie może sam wyjść z domu?-zapytała ze zdzwiniem i nutką sarkazmu w głosie. 
 -Dla mnie to nie przyczyna by psuć wam spotkanie, jednak...- tajemniczy nieznajomy nie mógł dokończyć zdania ponieważ reszta chłopaków mu przerwała rzucając się na szyję, tylko blondyn stał przygnębiony.
 -Przepraszam.-powiedział pod nosem- Ale...
 -Ale...Niall postanowił zjeść ciasto mamy Zayna, i to ostatni kawałek.-wtrącił się Louis- ciasta marchewkowego-zaakcentował Lou.
 -Ok, ale skoro jesteście w grupie to możę ja pójdę po moje dwie przyjaciółki. - dodała z uśmiechem Lena.
 -Zayn rozumiesz? Nowe koleżanki, nowe laski, nowe romanse.- krzyknął zachwycony Harry.
 -Loczku, czas już dorosnąć.- Odpowiedział zachowawczo Zayn. Jego wypowiedź wzmocnił piorunujący wzrok dziewczyny posłany w stronę Hazzy. 
 Całą siódemką kierowali się w stronę akademika. Chłopacy założyli kaptury wchodząc do budynku tylko po to by pozostać nie zauważonymi. Gdy znaleźli się w pokoju Klaudia miała ochotę wyjść iż nigdy nie przepadała za One Direcion. Była już u progu drzwi gdy złapał ją jeden z towarzystwa i powiedział
 -Gdzie lecisz mała? Nawet mnie nie znasz, a już uciekasz? W każdym razie jestem Josh i nie mam zamiaru ciebie wypuścić. 
 Klaudia (jej strój wyglądał tak) przez chwilę się wachała czy zostać lecz po namowach przyjaciółek została.
 -Po słowach twoich koleżanek usłyszałem że masz na imię Klaudia. Miło mi cię poznać. Widzę że jesteś małomówna. Więc ja opowiem trochę o sobie. Więc jestem perkusistą One Direction...-nie dokańczając swojej wypowiedzi ponieważ brunetka przerwała mu krótkim "zamknij się". Zszokowany Josh usiadł na jednym z łóżek i nie odzywał się do końca wieczora.


 *w tym samym czasie*


 Rozalia (jej odzież prezentowała się tak) siedziała sama w końcie pokoju z nikim nie rozmawiając. Powodem jej smutku było pokłócenie się ze swoim bratem. Nagle poczuła że ktoś obejmuje ją ramieniem. Dziewczyna myśląc że to jedna z przyjaciółek postanowiła się przytulić i wypłakać. Po opowiedzeniu całej historiu i przetarciu łez zorientowała się że tą osobą był Harry. Przeprosiła nerwowo na co on rzekł.
 -Nie ma problemu, ja sam mam starszą siostrę i nam też zdarzają się sprzeczki, to minie... Wrazie jakichkolwiek problemów zadzwoń do swojego prywatnego psychologa. 
 -Ale ja nie mam żadnego psychologa-powiedziała zdziwiona Sandra.
 -To tu masz numer do jednego z nich.-chłopak podał dziewczynie wizytówkę z własnym imieniem. Czarnowłosa przeczytała nazwisko, uśmiechnęła się, podziękowała i zapewniła go że napewno zadzwoni.


 *po rozmowie Rozalii z Harrym*


 -Hej, małolaty zejdźcie na ziemie bo otwieramy szampana, oczywiście dziewczyny nie piją alkocholu bo są za młodę, ale mogą dostać lemoniadkę. - wypowiedział swój światopogląd Louis.
 -Boo Bear, nie przesadzaj, jedna lampka szampana się Rozalii należy. To tylko dla odstresowania. 
 -Ok, ale nikomu ani słowa. I jedna nie więcej.-Liam podsumował ich całą rozmowę. 
 Impreza przybrała szybszego tempa i jedna butelka szampana przerodziła się w stertę turlającego się po ziemi szkła. Chłopacy nie pili już z lampek, ale z butelek. Jedyny Niall nie rozmawiał z nikim gdy wszyscy się śmieli. Lena nie chciała siedzieć w milczeniu, więc zaczęła rozmowę o wszystkim i o niczy z Zaynem. Przyjęcie nie mogło trwać dłużej ponieważ po paru godzinach do pokoju niespodziewanie wpadła obsługa akademika i wyprosiła wszystkich z wyjątkiem Hazzy, który ukrył się w toalecie i został na noc. Pijany Niall wyprowadził na plecach Lene która nie była pod wielkim wpływem alkocholu, jednak nie protestowała. Klaudia i Rozalia jako jedyne trzeźwiejsze w pokoju postanowiły posprzątać. W trakcie zbierania pustych butelek Brunetka zauważyła kartkę ,z ciekawości spojrzała ,było na niej napisane "Zadzwoń,proszę " podpisane Josh na samym dole kartki został numer. Klaudia na początku była obojętna lecz gdy spojrzała w stronę Harrego i Rozalii zmiękło jej serce i postanowiła rano zadzwonić. Hazza położył głowe na ramieniu czarnowłosej przez co nie mogła zasnąć bo czuła odór alkocholu. Po dłuższym rozmyślaniu nad tym co się dzieje z Leną, Rozalia zasypia.

 *w tym samym czasie*

 Niall męczył się z otwieraniem zamka, dziewczyna mu w tym nie pomaga, ale za to powoduję jeszcze więcej nerwów. Mówiła o tym jak świetnie jej się rozmawiało z Zaynem. Chłopak nie wytrzymał wzmianki o hipnotyzujących źrenicach Mulata i wybuchnął i zaczął krzyczeć:
 -Skoro tak dobrze ci się rozmawiało z Zaynem i on jest taki idealny to może powiesz mi dlaczego jesteś u mnie w domu, a nie u niego?
 -Może dlatego że ty mnie tu przyniosłeś, a ja nie miałam za wiele do gadania!- odkrzyknęła
 -To tu masz jego adres, a ja zamawiam taksówkę i jedź do niego jak tak do niego cię ciągnie.- mówiąc to sięgnął po telefon i wręczył dziewczynie pięniądze, których nie przyjęła. Po piętnastu minutach pojazd przyjechał i dojechała do celu. Nie pewnie zadzwoniła do drzwi i po paru minutach drzwi otworzył Zayn w bokserkach, zapraszając do środka. Lena opowiedziała mu całą historię przyznając się że wypiła więcej alkocholu niż inni. Po chwili milczenia wstaje od stołu i zmierza ku wyjściu. Lecz poczuła mocny, ale zarazem czuły uścisk na swoim nadgarstku. Na początku dziewczyna próbowała się delikatnie wyplątać z jego dotyku lecz po chwili uległa i spojrzała w jego brązowe źrenice. Zayn zrobił długi wdech i powiedział wszystko co czuję do tej dziewczyny jednym tchem. 
 -Lena. Spodobałaś mi się pomimo tego że znamy się dwa dni, ale ja tydzień temu zerwałem z Perrie i musisz mnie zrozumieć, a z resztą Niall też coś do ciebie czuje.- po tych słowach mulat lekko przytula dziewczynę i całuję ją w czoło przysięgając ,że zostaną przyjciółmi na zawsze.

2 komentarze:

  1. Świetny rozdział. Podoba mi się narracja 3-osobowa. Oby tak dalej ;)

    Ps. Zapraszam do mnie :) Mogłabyś informować mnie o nowych rozdziałach na blogu?

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy7/8/12

    Ten rozdział także bardzo mi się spodobał , chociaż zrozumiałam go dopiero po 3 przeczytaniu xD Ale naprawdę bardzo ciekawe rozdziały , oby tak dalej :D

    Minnie

    OdpowiedzUsuń